Jak twierdzą sami twórcy tej niebagatelnej maszynki, efekt powstał jako hołd dla rock'n'rollowego przełamywania barier i jest swoistą rewolucją w pudełku. Jak działa? Co robi z gitarowym brzmieniem? Jak z niego korzystać? Mam nadzieję, że ten artykuł szybko, łatwo i przyjemnie przybliży Wam możliwości tego magicznego efektu, który powstał w niewielkiej manufakturze w Polsce.Wspomniany polski producent Anti-Effect'u to firma Chaosound, która bardzo rygorystycznie podchodzi do doboru podzespołów i ogólnej jakości oferowanego sprzętu. Mamy więc pewność, że kostka nie zawiedzie nas w momencie najbardziej dzikich, scenicznych uniesień. Solidna obudowa o minimalistycznym designie mówi nam wprost - to efekt do grania i ciężkiej pracy a nie zabawka, która ma ładnie wyglądać i .... rozsypać się po kilku solidnych "kopniakach". Zresztą w czasach, gdy zalewają nas tanie kolorowe pudełeczka prosto z Chin, ten surowy, nieokrzesany wygląd wydaje się być ogromną zaletą!
Co robi Anti-Effekt? Właśnie - jego podstawową funkcją jest psucie, a nawet niszczenie sygnału płynącego z gitary do wzmacniacza. To takie kontrolowane uszkodzenie toru elektroakustycznego, które brzmi jakby Twoja gitara, kabel lub wzmacniacz po prostu się psuły. Dziwne? Niedorzeczne? Nic bardziej mylnego! Kostka brzmi wyśmienicie, nadaje ekspresji i niesamowitego klimatu twojej muzyce. To prawdziwy, sceniczny "AS w rękawie", który zachwyci wszystkich lubiących eksperymentować i poszerzać swoje brzmieniowe horyzonty.
Komentarze