Choć zwykłe podciągnięcie struny ukośnie do gryfu brzmi nieco banalnie, to w praktyce jest źródłem wielu niepowodzeń początkujących gitarzystów. Rozbudowaną definicją bend jest bowiem podciągnięcie struny unisono z sekundą do wybrzmienia prymy oraz późniejsze opuszczenie jej o więcej niż trzy półtony. Nieopanowanie techniki i trudność związana z osiągnięciem rezultatu często doprowadzić może do fałszu i nieprzyjemnej „zgryzoty” dźwięku.
Jedną z najważniejszych uwag dotyczących odpowiedniego wykonywania podciągania jest praca całej dłoni i ruch obrotowy nadgarstka. Do zamierzonego efektu końcowego doprowadzić może bowiem jedynie współpraca palca przewodniego z towarzyszącymi mu (np. w przypadku podciągania palcem środkowym, używamy również wskazującego). By wzmocnić siłę nacisku naszych palców należy również odpowiednio trzymać gryf – objąć go kciukiem od tyłu i zaprzeć się o niego dłonią. Równie istotną wskazówką jest nauczenie się rozpoznawania odpowiedniej wysokości wydobywanego dźwięku. Intonacja odgrywa bowiem w podciąganiu jedną z głównych ról.
Mimo wszelkich trudności, jakie podciąganie sprawia w pierwszej fazie nauki, technika ta nieustannie stanowi jedną z podstawowych w przypadku gry na gitarze elektrycznej. Najpopularniejszymi sposobami na urozmaicenie bendu są tappingu i vibrato. Wyznaczają one różnice w zapisie podciągania w tabulaturze oraz w brzmieniu dźwięku przed i po podciągnięciu strun. Najlepsze rezultaty w jej użyciu zaobserwować można w riffie Lennego Kravitza „Are you gonna go my way”, czy też solówce Pink Floyd „Another brick in The Wall”.