Gibson Melody Maker

to ulubiony instrument legendarnej gitarzystki rockowej - Joan Jett, artystka doczekała się nawet modelu Melody Maker, który sygnowany jest jej nazwiskiem. (więcej)

Brian May zbudował własną

gitarę elektryczną. Wykonał ją z elementów piecyka, motocykla i guzików. Brian nie przestał używać jej nawet w późniejszych latach, gdy stać go było na nowoczesne modele. Dzięki temu dźwięki wydobywające się z jego gitary były jedyne w swoim rodzaju. (więcej)

Fat-Neck

Jest konstrukcją nawiązującą do gitar Gibsona z lat 50'tych. Grubsza szyjka przeszła metamorfozę i nabrało obecnych kształtów dopiero w następnym dziesięcioleciu. Mimo, że mniej komfortowa, szyjka Fat-Neck ma całą rzeszę zwolenników. (więcej)

Wyśmienita technika

Larryego LaLonde została doceniona przez wielu fantastycznych muzyków. Jego talent zauważył również Serj Tankian, który bez wahania zaprosił Larrego do współpracy (więcej)

Tagi

  • Robert Johnson
  • Johnson
  • Gitarzysta
  • Blues
  • Gitarzysta bluesowy
  • Gitara
  • Klub 27
  • Carna muzyka
  • Klasyczny Blues

Robert Johnson - ojciec nowoczesnego bluesa

Robert Johnson urodził się 8 maja 1911 roku w Hazlehurst w rodzinie Julii Dodds i Noaha Johnsona. Nazwisko jego matki wiąże się z historią jej małżeństwa z Charlesem Doddsem, świetnie prosperującego właściciela ziemi i stolarza. Dodds był ojcem dziesiątki jej dzieci. Wkrótce opuścili Hazlehurst wraz z Robertem. Dwa lata później kobieta odesłała go jednak do Memphis, gdzie miał zamieszkać z Doddsem – wtedy już Charlesem Spencerem.

Kiedy chłopiec miał osiem lat dołączył jednak ponownie do matki, mieszkającej na terenie Tunicy i Robinsonville w Mississippi. Przez mieszkańców miasteczka Johnson nazywany był „Małym Robertem Dustym”. Został zarejestrowany w szkole Indian Creek w Tunice pod nazwiskiem Robert Spencer, a także wraz z rodziną (matką i jej nowym mężem) w spisie ludności w Arkansas, gdzie mieszkali przez krótki okres czasu. Jeden z przyjaciół Roberta – Willie Coffee opowiedział w jednym z wywiadów, że Johnson grał na harmonijce i harmonijce żydowskiej. Pamiętał również, że jego kolega często był w szkole nieobecny, co oznacza, że prawdopodobnie mieszkał i uczył się w Memphis. Po ukończeniu edukacji Robert przejął nazwisko po swoim prawdziwym ojcu. Jako Johnson podpisał się na akcie ślubu, który zawarł z Wirginią Travis w lutym 1929 roku. Niedługo potem – tuż po porodzie - małżonka Roberta zmarła.W tym samym czasie znany muzyk bluesowy Son House przeprowadził się do Robinsonville, gdzie współpracował z Williem Brownem (w późniejszych latach House opowiadał, że poznany wówczas Johnson był małym chłopcem świetnie grającym na harmonijce i fatalnie na gitarze). Nieługo po tym zdarzeniu Robert przeprowadził się do Martinsville, prawdopodobnie w celu znalezienia biologicznego ojca. W miasteczku pracował nad techniką stylu Sona House’a i Ike’a Zimmermana w graniu na gitarze. Po powrocie do Robinsonville okazało się, że… Robert nabył niesamowity talent do grania na instrumencie!
Z Martinsville powrócił również jako ojciec dziecka Vergie Mae Smith i mąż Callety Draft.
W wieku dwudziestu dwóch lat przeprowadził się wraz z żoną do Clarksdale, gdzie Calleta zachorowała. Johnson wyrzekł się jej kosztem robienia kariery muzyka „wędrownego”.W roku 1936 Johnson zauważony został przez łowcę talentów z Jackson, który zaoferował mu współpracę z Erniem Oertlem. Ten z kolei zaproponował nagrania w studio w San Antonio. Był to debiut Johnsona, będący jednocześnie jednym z dwóch takich doświadczeń. Nagrał wówczas „Come On In My Kitchen”, „Kind Hearted Woman Blues”, „Corss Road Blues” i „I Believe I’ll Dust My Broom”. Pierwsze utwory jakie zaprezentowane zostały publiczności to “Terraplane Blues” – sprzedany w pięciu tysiącach egzemplarzy - i “Last Fair Deal Gone Down”. W roku 1937 Johnson wyjechał do Dallas, gdzie planował nagrać kolejną sesję w Brunswick Record Building.

Niestety udało się wydać jedynie sześć z nich. Johnson zmarł 16 sierpnia 1938 roku w wieku dwudziestu siedmiu lat. Przez parę tygodni spędzał czas na wsi, gdzie grał w klubie. Legenda mówi, że pewnego wieczoru Johnson flirtował z pewną mężatką w czasie tańca. Kobieta podała mu do picia napój, który podobno zatruty został wcześniej przez jej zazdrosnego męża. Według innych plotek była mężatką, lecz jej mąż nie miał nic wspólnego z zatruciem Roberta. Butelka whiskey jaką otworzył była jednakże zakropiona strychniną. Muzyk zachorował późnym wieczorem i męczył się aż do godzin porannych. Przez kolejne trzy dni zmagał się z potwornym bólem, charakterystycznym dla zatrucia strychniną.


Dorobek muzyczny artysty to dwadzieścia dziewięć utworów i niekonwencjonalny, znany styl w technice gry na gitarze- używał flażoletu i bottleneck. Jego utwory stały się inspiracją dla Hendrixa, Dylana, Led Zeppelin, Claptona, czy RHCP. W 1980 wprowadzony został do Blues Hall of Fame, a sześć lat później do Rock&Roll Hall of Fame. W roku 2003 znalazł się na piątym miejscu listy „100 najlepszych gitarzystów wszechczasów” wg magazynu „Rolling Stone”.

Komentarze

antiwitek
2012-03-26 10:31:51

Czy przypadkiem ta "harmonijka żydowska" to nie drumla po prostu?

Kaja
2012-02-13 17:48:57

Jeden z pierwszych członków słynnego "Klubu 27" ... potem byli Hendrix, Morisson, Cobain, ...